Gospodarstwo ekologiczne Elżbiety i Bogdana Charów – EKORAB.
Wspomniałam już w moich postach, że nie podobają mi się określenia – produkty ekologiczne, produkcja żywności metodami ekologicznymi, producenci żywności ekologicznej… itd. Więc co to jest „produkt” ?
– “Każdy obiekt rynkowej wymiany, oraz wszystko co może być oferowane na rynku w celu zwrócenia uwagi klienta”.
– “Produkt jest rzeczą lub przedmiotem wyprodukowanym lub wytworzonym”.
– “Jest zbiorem cech materialnych i niematerialnych, które oferuje sprzedający, a nabywa kupujący”.
– “Wszystko co znajduje się w ofercie na rynku co może służyć do zaspokojenia ludzkich potrzeb oraz pragnień”.
A więc jest to moje prywatne zdanie, że – ZDROWA ŻYWNOŚĆ NIE JEST PRODUKTEM. JEST DAREM ZIEMI I NIEBA I JEST DZIEŁEM ROLNIKA.
Pamiętam z okresu tuż po II wojnie – panie gospodynie z okolicznych podkrakowskich wiosek
przynoszące do mieszkańców w mieście świeże mleko. Z jedną wielką bańkę mleka na plecach i dwoma w każdej ręce wychodziły ze swych domów o godzinie drugiej, trzeciej w nocy, żeby dotrzeć rano do swych odbiorców. Niezależnie od pogody… Czy przyniosły one swój produkt? Wg mojego serca – z pewnością nie. Oczywiście, że była to ich praca, bardzo, bardzo ciężka, była to sprzedaż i było kupno, ale to mleko – zdrowe mleko – produktem nie było. Nie był to zwykły towar. To był ze strony tych pań DAR. Dla nas… Dla mnie...
Można się ze mną nie zgadzać… ale ja i tak będę bardzo się starała nie używać określenia „produkt", pisząc i mówiąc o zdrowej żywności, chociaż nie zawsze będzie to możliwe. Może więc wymyślę jakieś inne, godziwe słowo.
Chociaż – przez długi już okres prowadzenia gospodarstwa przepisy którymi jesteśmy wciąż obdarzani często utrudniały, ale... niekiedy ułatwiały pracę państwa Charów.
Od czasu uzyskania certyfikatu ekologiczności wokół gospodarstwa ukształtowała się sieć świadomych konsumentów, kupujących przetworzone płody rolne, a więc: mąki, kasze, płatki, oleje, świeże warzywa i zrobione z nich przetwory, owoce i jagody, nabiał, jajka, chleb upieczony na zakwasie… Wiele jest tych wspaniałości!
Odpowiedni płodozmian, duża różnorodność uprawianych roślin, zgodność terminów siewów i upraw z kalendarzem księżycowym, dostosowywanie koniecznych upraw do warunków pogodowych, wielka wiedza jak to wszystko połączyć w jedną całość i przede wszystkim odpowiedzialność i umiejętność wczuwania się w potrzeby ziemi i każdej współistniejącej z nią żywej istoty... wszystko to tworzy wyjątkowość gospodarstwa państwa Elżbiety i Bogdana Charów i ich rodziny.
Państwo Charowie są otwarci na kontakty z ludźmi. Dzielą się swoją wiedzą prowadząc warsztaty uprawy ekologicznej, przyjmując zaciekawionych konsumentów i zainteresowanych ekologią rolników. Również prowadzą w swym gospodarstwie agroturystykę.
Są też zaangażowani w działania społeczne, będąc członkami Koalicji w Obronie Polskiej Wsi oraz Polska Wolna od GMO.
Z pewnością napisałam za mało o tak wspaniałych ludziach, godnych wielkiego szacunku. Ale przecież można ich poznać wybierając się do Jasienia lub – na Targ Pietruszkowy w Krakowie.
Brawa dla Państwa Charów. Takich ludzi nam potrzeba jak najwięcej i należy o nich pisać! Na zdjęciu widzę przepiękne i smakowicie wyglądające plony. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDlatego napisałam, bo tacy ludzie z nieugiętym charakterem, niepoddający się przeszkodom na swych drogach są potrzebni nie tylko dlatego, że tworzą zdrowe pożywienie. Oni tworzą zdrową rzeczywistość. Dziekuję za piękny komentarz. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń