Etykiety

Translate

czwartek, 8 czerwca 2023

O PRZECHADZANIU SIĘ I O STAROŚCI


Po drodze idzie stary dziadek, Taki naprawdę stary dziad.

       Ma oczka smutne i kaprawe, I osiemdziesiąt parę lat.

I tak co wieczór nad Starą Świną Włóczy się takich dziadków stu.

        I gdzie ja pójdę ze swoją dziewczyną, Co oczy ma jak kwiaty lnu.

Smutne jest życie starego człowieka, Smutne jest życie i smutny los.

        Nikt go nie kocha i nikt go nie czeka, No i przeważnie ma pusty trzos.

A więc gdzie dziadek ma chodzić na spacery, Gdzie na spacery ma taki dziadek iść?

        Więc wy zakochani idźcie do jasnej cholery, Bo dziadek będzie się przechadzał dziś.


Znów powróciłam do piosenek Jurka Porębskiego, którego zaliczyłam do wspaniałego pocztu WOJOWNIKÓW ŚWIATŁA


Tym razem piosenka nie jest o żeglarzach, ale o starym człowieku, który spaceruje nad brzegiem Starej Świny. Który się przechadza, bo ma na to ochotę. „Przechadzanie się”... jest słowem przy którym trzeba się zatrzymać, Bo jest to wielka różnica - czy idę w smutnym lub złym nastroju „Moją drogą przez pola” po to tylko aby iść przed siebie - czy właśnie „się nią przechadzam” -niezależna od nastrojów, nie trzymająca się kurczowo przeszłości, nie tkwiąca w teraźniejszości, również nie kombinująca jaka będzie przyszłość. Wówczas odczuwam każdą chwilę, związaną z każdym „Teraz”, ale pozwalam jej odejść, by przywitać następne „Teraz”. A w każdej nowej chwili „Teraz” rozkwita nowe życie., Moje piękne życie.

Czy brzmi to trochę utopijnie w moim wydaniu, na „mojej drodze”? Absolutnie nie. Ciemność nocy i światło dnia następują po sobie. Czasami sądzimy, że musimy z wysiłkiem iść naszą drogą, bo wybór nie jest możliwy, a jest zgoła całkiem odwrotnie, możemy zdecydować - dziś właśnie będziemy się przechadzać. Tak jak stary dziaduś z piosenki Jurka Porębskiego - chociaż może nikt już za nim nie tęskni, nie ma też tych, którzy go kochali - i  niesie ze sobą swój smutny los... A może jest inaczej? Może kiedyś był żeglarzem i ma w swym sercu bezkres oceanów?

Ale tym młodym, których w drodze spotyka - przeszkadza, zawadza, psuje urok ich spaceru. Zakochany chłopak nie może zachwycać się pięknem oczu o „kolorze lnu swojej dziewczyny”, jeśli spotyka takich włóczących się starych dziadków. Jurek Porębski jednak surowo i bardzo konkretnie ich napomina. Jeśli dziaduś chce przechadzać się, oni muszą się z jego drogi wynieść!

A więc doszłam teraz do sedna mojego postu - bo ma być o STAROSCI.


Wielu moich znajomych, przyjaciół i ja również, albo już jesteśmy, albo dochodzimy do wieku dziadka z piosenki. Czyli wiemy o tym późnym wieku bardzo dużo, bo go dzień za dniem przeżywamy. Znamy swoje bóle i to co nas na naszych drogach cieszy, Ci, którzy są młodsi nie wiedzą o nim nic, dopiero - gdy być może ich życie im zezwoli - dowiedzą się, przeżywając własne doświadczenia. Ale jednak sadzą - jak to moja babcia mówiła - że zjedli wszystkie rozumy i pouczają nas jak powinniśmy żyć i co najgorsze... krytykują.

Bardzo bolesne to dla nas, starszych - a z ich strony po prostu bezdennie głupie. Nie jestem w stanie tego pojąć, obserwując życie - bezgranicznej bezmyślności niektórych tych - którzy są młodsi od tych już starszych. Przecież oni się również zestarzeją, staną się takimi samymi dziadkami z brzegów Starej Świny bo taka jest od zarania dziejów kolej rzeczy.

Dziadkom się chce - jak mówi piosenka iść na spacer, a babcie być może wolą pozostać w domu, bo to stare życie które wiodą, za bardzo je boli. Jest to ich błąd, bo na brzegu rzeki jest tak pięknie, że uśmiech pojawiłby się sam z siebie na ich twarzach.

Człowiek będący już w późnym wieku potrzebuje przede wszystkim być dostrzeganym, że „jest obok”, z tym wszystkim co sobą wyraża - ze swoim ważnym życiem. Ale też dostrzegania jego najgłębszej potrzeby - wyrażania tego swego życia w piękny sposób... bo każdy pragnie żyć pięknie...


Dzięki potrzebie bycia kreatywnym dorastamy do wszystkich dzieł swego życia - uczymy się raczkować, prostujemy się i stajemy się dorośli. Jesteśmy wciąż istotami twórczymi i jest to do pewnego wieku uznawane jako normalność Nie nosimy plakietek oznajmiających światu w jakim jesteśmy wieku. Mamy na ten wiek... jakby zezwolenie.. Starzejemy się, młodsi robią nam w autobusach miejsce, ale jeszcze nie jesteśmy oceniani, jako ci jacyś inni, bo już przecież starzy.

Jednak... do czasu, bo plakietka na nas czeka. Stajemy się powoli jacyś nie przystający do tych młodszych, jacyś inni... coraz mniej dostrzegalni, a często nawet zbędni. To, że możemy mieć mniej sił bywa w rodzinie i w społeczeństwie na ogół respektowane, ale my jednak nadal chcemy by życie dawało nam radość, co już respektowane nie bywa. I gdy wydaje się innym, że chcemy tej radości za wiele, otwierają dla nas nowy rozdział w naszej Księdze życia, bo „powinniśmy zrozumieć i uznać, że nie żyje się wiecznie”. My to świetnie rozumiemy i akceptujemy, że przyjdzie czas gdy przekroczymy ten Doniosły Próg.

Uznanie swego wieku jest czymś zupełnie naturalnym, nie jest możliwe temu zaprzeczyć. Byłoby to wielkim bezsensem. Póki jednak jeszcze jesteśmy po tej stronie chcemy mieć prawo żyć jak istoty mogące się zachwycać, cieszyć i zwyciężać. Na swój własny sposób, nikomu nie zawadzając. I chcemy by inni to nasze prawo uznawali...

Jednak jest druga, odwrotna tego strona. Przede wszystkim to my sami musimy swoje prawo do radosnego życia - mimo niedogodności wieku - uznawać, jako nam w sposób naturalny przynależne. Jeśli to my uznamy, że nasza głowa ma być pochylona przez ciężar wieku, ci inni, w swej naiwności i niewiedzy dumni, bo są od nas młodsi - będą się starać, abyśmy się już nie wyprostowali. Będą sądzili, że taka ma być już nasza naturalna postawa.


Starość, czyli dożywanie w niej swoich dni”... Brrr, ja się na takie odniesienie do późnego wieku nie zgadzam. Nie wolno nam żyć i odchodzić stąd będąc przygniecionymi ciężarem „tych swoich dni” przez jakieś błędne poglądy. Przecież ŻYCIE NASZE ZAWSZE JEST CUDEM - ale to my musimy mieć ODWAGĘ, by tę najświętszą prawdę Sobą Wyrażać. Nie zapomnijmy o tym nigdy, nigdy... Przechadzajmy się więc z radością i w zachwycie brzegami płynących rzek, w TERAZ i witajmy podążające już do nas TERAZ następne... Nie zapominajmy, że oczekuje na nas wciąż wiele dróg przez Nasze Pola w Naszym Własnym Życiu..