22 kwietnia - Światowy dzień Ziemi. Tej Ziemi, którą możemy oglądać i podziwiać dzięki zdjęciom satelitarnym, jako ciało planetarne w kosmosie. Ziemi, która już od bardzo, bardzo dawna jest domem dla wszystkiego co na niej powoli powstawało i coraz to dobitniej przejawiało swe życie.
Chociaż... nie oznacza to, że coraz doskonalej.
Nie będę jednak teraz nad tym bolała, natomiast będę się ZACHWYCAĆ tą Ziemią, dzięki której budujemy nasz fizyczny organizm, czyli... urodzajną Glebą. Dzięki tej Ziemi - Glebie mamy nasze pożywienie - niezależnie od tego co jest naszym priorytetem w odżywianiu - bo wszystko aby wyrosło - potrzebuje Gleby. Ta bardzo oczywista i prosta prawda wywołuje we mnie uczucie podziwu i wdzięczności za tak niezwykle i doskonale zorganizowany nasz Ziemski Dom.
Nie tak dawno, bo mniej więcej do połowy poprzedniego wieku mówiono o Polsce - „Kraj mlekiem i miodem płynący”. Wiele się jednak zmieniło, bo zarówno pasiek jak i zdrowego mleka mamy coraz mniej. O cudownych, przemądrych - pszczołach i krowach napiszę w innych postach, bo teraz oddaję me serce urodzajnej Ziemi - Glebie.
Aby gleba była żyzna i dawała wysokie plony musi posiadać odpowiednią strukturę i konieczne dla wzrostu roślin składniki. Rośliny - tak jak i my, mają swoje wymagania, ich życie powinno się opierać na zdrowych podstawach, które właśnie ma im zapewnić gleba. A dzieją się w niej istne cuda.