Etykiety

Translate

poniedziałek, 12 grudnia 2022

I KOLEJNY POST - MOJE ZWIERZENIA


ŚWIAT zwierząt należy do tych darów, które człowiek otrzymał od Stwórcy, aby swoje życie na Ziemi przeżywał w pełni
. Ale czy istnieją „niższe i wyższe zwierzęta”? Z pewnymi można się łatwo porozumieć, a z innymi nie, ale wszystkie spełniają rolę, która została im przypisana. Czy w ogóle jest coś na Ziemi, co jest stworzone, a co jest wyższe lub niższe? Może głoszę herezję, ale tak uważam - że wcale nie czuję, iż jako człowiek - przynależę do „królów stworzenia”. Ci, którzy mają takie wyobrażenie o swojej pozycji wśród całego Stworzonego Istnienia - mylą się, gdyż nie ma na Ziemi większego szkodnika od człowieka. (Jest to moje zdanie). Byli i są jednak Ci, którzy wypełnieni Miłością i Mądrością a więc Pokorą - utrzymują jeszcze ten świat w całości. Rozpoczęłam ten post od „zwierząt” ale taka jest właśnie cała Przyroda - Kochająca, Mądra i pełna 
Pokory, gdyż każda jej część - najmniejszy robaczek i ledwo co widoczna roślinka pełni swą rolę jako część CAŁOŚCI. Bez nich ta całość Istnienia byłaby niekompletna, więc myślę, że dlatego ten Świat się nie rozpada.

Post ten jest... pewnego rodzaju EPITAFIUM, wyrazem miłości, hołdem dla naszego przekochanego pieska, który dzisiejszej nocy niespodziewanie - wydawałoby się że za wcześnie - odszedł do Wielkiego Psa. Bruce Cameron autor kilku powieści o naszych psich przyjaciołach, w jednej z nich opisuje dzieje psa, który pojawiał się na ziemi w kolejnych swoich wcieleniach. Był już innym psem, ale pamiętał swoje poprzednie życia. Przychodził aby wypełnić cel, dla którego się znowu na Ziemi pojawił. A jeśli to nie jest tylko bajkowa opowieść? A jeśli nasze zwierzęta, które tak bardzo kochaliśmy i które nas kochały, do nas powracają? I znów mamy dalsze wspólne zadania... Miłość jest przecież wieczna...


Wg mnie, dalszy ciąg wzajemnej miłości - mojej i tych zwierząt, które były ze mną - w co głęboko wierzę, będzie taki, że po drugiej stronie progu przywitają mnie wszystkie, które tu na Ziemi pożegnałam... I poprowadzą przez niebiańskie łąki...

Chodzimy jednak po Ziemi i Ona jest naszym domem. A więc przejdę teraz do zwierząt w gospodarstwach ekologicznych. Poznałam wiele takich gospodarstw - we wszystkich zwierzęta są szanowane jako współtworzące żyzną glebę. Naturalny nawóz począwszy od pochodzącego od drobiu, a następnie od większych zwierząt gospodarskich jest największym dobrodziejstwem dla gleby. A dla człowieka - wszystko co wyrasta na takiej glebie i stanowi jego pożywienie - jest dla niego wartością nie do zastąpienia. Również to co dają zwierzęta - czyli jaja, miód, mleko i... mięso.

Nie wszyscy są wegetarianami, w niektórych gospodarstwach ekologicznych przeznacza się zwierzęta na ten cel.

Ale dobrostan zwierząt jest ich prawdziwym dobrostanem. Zwierzęta pasą się na pastwiskach, przy oborach mają wybiegi, drób nie ciśnie się w klatkach i swobodnie grzebie w ziemi. Również moment odejścia zwierząt to nie jest obojętne odstawienie do rzeźni. Jest to bardzo bezwzględne słowo, ale...Że można inaczej - przeżyłam w pewnym gospodarstwie biodynamicznym w Niemczech. Właściciel gospodarstwa przed pożegnaniem swych zwierząt przez chwilę w skupieniu medytował, zwierzęta nie wykazywały niepokoju i nie wytwarzały zatruwających ich ciała z przerażenia hormonów stresu.

A więc zwierzęta wraz z glebą, roślinami i człowiekiem w gospodarstwach ekologicznych stanowią jeden organizm. Nie tylko „służą” do uzyskanie zdrowego pożywienia i efektu finansowego, ale są wartością samą w sobie. Są jakby częścią rodziny. Pewna moja znajoma prowadząca wraz ze swym mężem gospodarstwo ekologiczne posłyszała od niego niedługo po ślubie: „Kocham Cię ogromnie, ale moje krowy są dla mnie najważniejsze”. Jest mądra i nie poczuła się tymi słowami dotknięta.

Jako uwieńczenie tego posta opowiem niezwykłą historię z mojego życia, którą uważam za jedną z tych najpiękniejszych, wyjątkowych i niepowtarzalnych.

Dotyczy mojej przyjaźni z krową o imieniu Ikona, a było to wówczas, gdy przez pewien okres czasu współpracowałam z pewnym gospodarstwem ekologicznym.


Zdjecie krowy
Jak to w życiu bywa, jest niekiedy taki czas, że każdy dzień przynosi kolejne ciężary. Właśnie to był taki „mój” dzień. Poszłam do obory aby się wypłakać. Krowy poszły na pastwisko, z jakiegoś powodu tylko Ikona pozostała. Ikona była najstarszą krową w stadzie, wszystkie krowy bez oporu poddawały się jej przewodnictwu, tak jest zazwyczaj w stadzie zwierząt. Taka przewodniczka pierwsza wychodzi z obory, prowadzi stado w drodze na pastwisko i w czasie powrotu, wszystko odbywa się w zgodzie i nazwę to tak - we wzajemnym zaufaniu. Ale Ikona miała jeszcze jedną cechę. Miała wielką godność, do której często nie dorastają przewodnicy stada ludzkiego, co jest bardzo żałosne i niszczące. Nie lubiła tanich pochlebstw, umizgiwania się, drapania pod brodą, pogłaskiwań - po prostu odwracała głowę od takich zalotników, bo nie życzyła sobie żadnych poufałości. Wiedziała co ma robić, co jest jej zadaniem.

Ja jednak poszłam do Ikony aby się jej zwierzyć i pożalić. Stanęłam przed nią i wypłakałam cały swój smutek. Ikona przestała zajmować się tym co było przed nią w żłobie, przez chwilę na mnie patrzyła, i... nagle, niespodziewanie położyła swą głowę na mym ramieniu. Było to tak, jakby objęła mnie starsza i o wiele mądrzejsza, opiekuńcza siostra. Po chwili, w pełnym spokoju powróciła do swego normalnego zajęcia czyli do wyjadania paszy ze żłobu.

Po takim niezwykłym wsparciu ja również powróciłam do swych normalnych, dziennych zajęć.

Bo w życiu tak jest. Jest czas niezwykły i czas zwyczajny...

Nie dziwi mnie, że w Indiach krowy uważane były za zwierzęta święte. Widocznie dostrzegano w nich to, czego inne narody nie dostrzegały.

zdjęcie krów

Nie została przez nas, ludzi poznana głębia i wspaniałość naszych związków ze zwierzętami. Ale czy ta tajemnica musi zostać odkryta? A może traktujmy je wszystkie jako ŚWIĘTE, OBDAROWUJĄCE NAS SWĄ CZYSTĄ MIŁOŚCIĄ... I KOCHAJMY JE WZAJEMNIE,TAK SAMO...





 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz