Etykiety

Translate

sobota, 23 kwietnia 2022

JAK ODNAJDYWAĆ SENS W ŻYCIU?

W KAŻDYM DNIU, W KAŻDEJ GODZINIE, W KAŻDEJ CHWILI!

Przed kilku dniami przeczytałam powtórnie książkę profesora Viktora Frankla (1905-1997), austriackiego lekarza psychiatry - pt „Człowiek w poszukiwaniu sensu”. W obecnych trudnych, przygnębiających pandemiczno - wojennych czasach, w których dostrzegamy ogólne osłabienie odporności psychicznej i sami tego częstokroć doświadczamy - proponuję więc zwrócić na nią uwagę. Nasze „spotkanie” z Viktorem Franklem „online, ziemia - niebo”, będzie miało z pewnością oddziaływanie terapeutyczne. Stanie się on „osobistym LOGOTERAPEUTĄ”.

Któż może być lepszym nauczycielem niż Viktor Frankl, były więzień czterech obozów koncentracyjnych? W obozie stracił żonę, brata i rodziców. Przetrwał udręki więziennego życia i sam będąc więźniem, którego przyszłość była stale niepewna - pomagał swym obozowym towarzyszom przeżyć tę gehennę egzystencji odartej z wszelkiej godności

Doktor Fankl jeszcze przed aresztowaniem opracowywał metodę leczenia nerwic, którą nazwał LOGOTERAPIA.

Termin LOGOS został po raz pierwszy użyty

przez Heraklita (540-480 p.n.e.), który pisał o LOGOSIE duszy ludzkiej. Wg niego LOGOS był przyczyną, prawem i objaśniał świat jako uniwersalny, wieczny i konieczny, a jedyną mądrością jest rozpoznanie go.

Grecki termin LOGOS tłumaczy się głównie jak SŁOWO, ale LOGOS oznacza również SENS. Viktor Frankl użył terminu LOGOTERAPIA jako nazwy dla opracowanej przez siebie metody terapeutycznej, gdyż skupia się ona właśnie na SENSIE ludzkiej egzystencji oraz na poszukiwaniach człowieka, aby ten swój SENS odnaleźć.

W niewyobrażalnie trudnych warunkach obozowych dni, Viktor Frankl walczył o odkrywanie przez siebie swojego SENSU, sekunda za sekundą... Pomagał współwięźniom, by i oni go odkrywali, by uwierzyli, że ich życie jednak ma SENS! Wielu z nich zawdzięcza mu przeżycie, właśnie przez uchwycenie tak bardzo osobistej prawdy odnajdywania SENSU własnego życia, pomimo koszmaru w którym żyli.

W tej głębokiej książce opisane przez Frankla jego własne doświadczanie życia w obozie, doświadczanie tego życia przez innych więźniów i zwycięskie przeżycie „pomimo wszystko”, jest dowodem kim może stać się człowiek.

„Jest on wszak istotą, która skonstruowała komory gazowe w Auschwitz, a zarazem tą istotą, która wchodziła do tych komór z podniesioną głową i Modlitwą Pańską na ustach”...

Doktor Frankl wspomina więźniów, którzy narażając swe życie chodzili od baraku do baraku i pocieszali tych, którzy stracili nadzieję i nie mieli siły już dłużej o siebie walczyć - o swą ludzką godność.

Czytając te słowa pomyślmy z wdzięcznością o tych bezimiennych bohaterach...

Wspomina również błogosławionego ojca Maksymiliana Kolbe, więźnia Auschwitz, który oddał życie za swego towarzysza...

Książka Viktora Frankla wydana została w Polsce już dosyć dawno - w 2009 roku, ale sądzę że dobrze jest o niej obecnie przypomnieć, gdyż opowiada nie tylko o faktach ludzkich nieszczęść, ale i o możliwościach odnajdywania zawsze w swym życiu własnego SENSU.

Aby tracić odczuwanie tego SENSU nie musi się być w realnym obozie otoczonym ogrodzeniem z drutu kolczastego. Musi się jednak mieć smutne POCZUCIE zamknięcia w czymś, z czego nie można się wydobyć, chociaż wszystkie bramy są otwarte. Nie widzi się jednak tych otwartych bram. Ludzkie życia ukrywają wiele tragedii i niekiedy żyje się ze swoim niewyleczonym bólem aż do śmierci... nie wiedząc, że można przejść do wolności, bo przecież zamkniętych bram nie ma! Wolność nie jest jednak ostatnim słowem i stanowi tylko połowę prawdy, jeśli nie będzie przeżywana w kategoriach odpowiedzialności.

Nikt nie potrafi wskazać drugiemu człowiekowi na czym polega jego SENS. Każdy musi do tego dojść samodzielnie i gdy odkryje odpowiedź na postawione sobie pytanie - „co ma dla mnie SENS”- przyjąć tę odpowiedź z pełną odpowiedzialnością.

Dr Frankl przytacza w książce rozmowę ze swym towarzyszem współwięźniem, w której powiedział do niego: Nie chodzi o to co ty chcesz otrzymać od życia, ale o to co ty możesz dać życiu...”. Słowa, które są dla nas wytycznymi - poszukując własnego SENSU powinniśmy o nich zawsze pamiętać.

Wg mnie już sama nazwa tej metody - LOGOTERAPIA - działa jak tajemnicze lekarstwo. gdyż kieruje do niezwykłego SŁOWA - LOGOS. Zanurzenie się w znaczenie tego świętego SŁOWA, w jego SENS - może działać łagodząco, a nawet uzdrawiająco na zaburzoną psychikę człowieka, który jest w niezgodzie przede wszystkim sam ze sobą... który nie odkrył SENSU w swym życiu, który wciąż oczekuje, a nie daje...

Który nie wie, że każdy człowiek może odnaleźć swój SENS i każdy ma zdolność przyjęcia za niego odpowiedzialności.


Na podstawie książki doktora Viktora Frankla. dodam kilka słów przybliżających metodę LOGOTERAPII.

Podstawową motywację człowieka stanowi dążenie do wypełnienia SENSU swojego życia.

LOGOTERAPIA jako metoda psychoterapeutyczna jest skoncentrowana na odnalezieniu przez pacjenta tego sensu, gdyż skupia się głównie na jego przyszłości, na tym do czego ma on dążyć. Tylko sam człowiek może odnaleźć i wypełnić swój SENS, który jest głęboką, wewnętrzną prawdą, a nie tylko osiąganiem zadowolenia i zaspokajaniem potrzeb.

Wola odnalezienia SENSU może jednak ulec - jak to określa dr Frankl - frustracji egzystencjalnej i wówczas stać się przyczyną nerwicy. Przez uświadomienie pacjentowi istnienia ukrytego LOGOSU jego egzystencji, logoterapeuta pomaga mu przejść przez ten będący wynikiem frustracji kryzys.

Poszukiwanie SENSU życia częściej powoduje stan napięcia niż wewnętrzną stabilność.

Podstawą zdrowia psychicznego jest właśnie ten stan napięcia pomiędzy tym co już zostało osiągnięte, a tym co na osiągnięcie oczekuje. Pomiędzy tym kim się jest, a tym kim się być powinno. Człowiekowi do zdrowia psychicznego potrzebny nie jest stan homeostazy, ale właśnie dynamika. Logoterapia prowokując silne napięcia u pacjenta, zwraca jego uwagę na potrzebę odkrywania przez niego tego własnego SENSU.

Współczesnym zagrożeniem zdrowego życia psychicznego w obecnych czasach jest „egzystencjalna pustka”, czyli całkowity brak SENSU życia, przyjęcie poglądu, że byt jest tego SENSU pozbawiony Jest ona przejawem masowej nerwicy naszych czasów wskutek takiego nihilistycznego nauczania, i człowiek borykający się ze swoją nerwicą uważa, że jest tylko pionkiem i ofiarą wewnętrznych wpływów i zewnętrznych okoliczności.

Profesor Frankl ujął to zagadnienie w następujących słowach:

„Jako profesor dwóch dziedzin nauki neurologii i psychiatrii jestem w pełni świadom tego, do jakiego stopnia człowiek jest uwarunkowany przez czynniki biologiczne, psychologiczne i socjologiczne. Ale poza tym, że jestem profesorem dwóch dziedzin nauki, jestem byłym więźniem ocalonym z czterech obozów koncentracyjnych i jako taki mogę zaświadczyć w jak zdumiewającym stopniu człowiek jest w stanie pokonywać okoliczności najgorsze z możliwych i z jaką odwagą potrafi stawić im czoła.”

„Jedną z głównych cech ludzkiej natury jest umiejętność wznoszenia się ponad swe uwarunkowania i sięgania poza nie. Człowiek jest zdolny zmieniać świat na lepsze, tylko gdy jest to możliwe, natomiast może zmieniać siebie na lepszego zawsze, gdy jest to konieczne.”

Istota ludzka nie jest rzeczą jakich wiele. Rzeczy determinują się nawzajem, podczas gdy człowiek ma nieskończoną zdolność samookreślania. To, kim się staje - w granicach wyznaczonych mu przez otoczenie oraz przyrodzone możliwości - zawdzięcza tylko sobie samemu”.

Przytoczę jeszcze słowa doktora Viktora Frankla, które on określił jako swoje psychiatryczne credo:

„Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji ani okoliczności, w której człowiek nie miałby choćby najmniejszej swobody działania. A zatem swoboda działania, jakkolwiek byłaby ograniczona, jest jednak dana cierpiącym na zaburzenia nerwicowe czy psychotyczne. Osoba.cierpiąca na nieuleczalne zaburzenia psychotyczne może stracić zdolność normalnego funkcjonowania, ale zachować godność istoty ludzkiej. Tak brzmi moje psychiatryczne credo. Gdybym je kwestionował nie uważałbym swej pracy za wartej zachodu. O co bowiem wówczas miałbym walczyć?”


Zapytam więc - Jak możemy określić własne Credo? Jak każdy z nas ma odnajdywać swój SENS, by żyć zgodnie z nim i z godnością istoty ludzkiej?


Praca nad tym tekstem była dla mnie wyjątkowo trudna...Jakby była osobistą terapią prowadzoną przez doktora Frankla. Brnęłam do przodu ze łzami i z wysiłkiem, wchodziłam w bolesne pola napięć ...i oczekuję na sesję następną... Nie wiem jednak kiedy ją zainicjuję, bo muszę najpierw rozpoznać lepiej to, co już odkryłam i wziąć za to odpowiedzialność.

A więc jaki będzie ten mój SENS najbardziej własny, najbardziej osobisty, przyjęty właśnie teraz - gdy już tyle lat przeżyłam, który - „jak oręż zawieszę na mym sercu.”...?








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz