Etykiety

Translate

poniedziałek, 7 listopada 2022

RATUJMY GLEBĘ.

Przed wielu laty - nawet więcej niż 20 - rozpoczęłam współpracę z pewnym gospodarstwem ekologicznym. Był to wieloletni, bardzo ważny, ale i bardzo trudny okres mojego życia. Jednak i bardzo piękny czas, bogaty w rozliczne doświadczenia osiągnięć, ale jak to zawsze bywa - również błędów.

Dostałam wówczas od przyjaciółki z Niemiec niezwykłą książkę o ogrodnictwie pt. ”DER BIOGARTEN”, napisaną przez panią Marie Luise Kreuter. Książkę pożyczyłam praktykantce z tegoż gospodarstwa, i jak to często bywa z cennymi książkami - bezpowrotnie. Poszukiwałam bezskutecznie przez wiele lat, gdzie tylko mogłam - możliwości jej nowego zakupu, ale nic z tego, książkę straciłam. A była napisana przez autorkę - znaną w Niemczech ogrodniczkę - urokliwie, z wielką miłością, każda strona był to hołd dla ziemi i przyrody. Jest wiele pięknych książek o ogrodnictwie, ale jedno słowo z książki, której już nie miałam urzekło mnie i nie pozwalało o niej zapomnieć - to właśnie słowo - Heinzelmaennchen - po polsku - krasnoludki.



Tak, te nasze skrzaty, czyli krasnoludki z książek Marii Konopnickiej i Witolda Zechentera, wydobywające z ziemi szlachetne kruszce, oraz troszczące się o przyrodę - np. łatające złamane gałązki i leczące potłuczone nóżki świerszczy, dbające o dobro mieszkańców pól, lasów, łąk, gleby... A pani Marie Luise Kreuter nazwała krasnoludkami wszystkie drobne żyjątka zamieszkujące glebę i przerabiające masę organiczną na życiodajny humus. Pisałam o nich w poście pt.
Bakterie i dżdżownice.


I razu pewnego przed kilku tygodniami odnalazłam w Internecie na stronie niemieckiej... tę moją ukochaną książkę! Zamówiłam, zapłaciłam niewiele Euro bo książka była używana i... odzyskałam skarb - książka do mnie dotarła. To samo stare wydanie, taka sama okładka i na stronie, której układ dokładnie pamiętałam, odnalazłam moje pracowite skrzaty - moje Heinzelmaennchen! Aż zrobiło mi się ciepło na sercu!


Poniżej przytoczę z książki o której mowa dane, dokumentujące ilość tych maciupeńkich mieszkańców gleby pracujących wspólnie w harmonii jedne dla drugich, bezcennych dla życia Planety.

A więc - w warstwie ziemi głębokości 20 cm, na obszarze 1, ziemi piaszczystej, niezbyt bogatej w humus ( jest to najbardziej żyzna górna warstwa gleby) - wyliczono takie oto ilości: 

4 biliony bakterii i grzybów

1 milion nicieni

 500 000 wiciowców

 200 000 roztoczy

 100 000 skoczogonków

  80 000 małych pierścienic różnych grup

     80 dżdżownic

Ilości imponujące! I nie do przecenienia jest ich znaczenie w życiu przyrody!



Przykładem takiego dla dobra wszystkich, wzajemnego współistnienia jest życie lasu. Jest w nim współpraca na wszystkich poziomach życia, od głębokich warstw leśnej gleby do najwyższych pięter drzew! I wszędzie tkają swoje dzieło te nieomal niewidoczne żywe organizmy - znane nam krasnoludki. Las ich potrzebuje - od najgłebiej rosnących w ziemi korzeni do najwyżej rosnącego listka na najwyższym drzewie.

 

Opisałam tę książkową historię, ponieważ ma ona dalszy ciąg - również prywatnie dla mnie ważny, gdyż „wszystko się ze sobą splata i przędzie”. 


Przed trzema tygodniami złamałam dość paskudnie rękę, przez co jestem prawie na całą zimę umiejscowiona w domu, do którego prowadzi MOJA DROGA PRZEZ POLA. Poniewaz czytać nie można bezustannie, odkrywam w internecie rozmaite różności. Odkryłam więc na ciekawych You Tubach hinduskiego, współcześnie działającego jogina Sadhguru - już nieco starszego pana z wielką siwą brodą, zaangażowanego we współczesne dręczące świat problemy. 

I tu jest właśnie - bo los tak widocznie chciał - kontynuacja tematu poruszonego przeze mnie w przedostatnim poście, że gleby na Ziemi umierają. Ich żyzności wystarczy jedynie na około 60 lat. Sadhguru mówi o tym wielkim głosem podróżując po całym świecie. Przytoczę jego słowa:



“Gleba nie jest naszą własnością, to dziedzictwo, które uzyskaliśmy od przeszłych pokoleń i musimy je przekazać jako żywą glebę przyszłym pokoleniom.”


A więc powinien być to temat działania dla wszystkich rządzących, konieczność przyjęcia przez nich do świadomości, że NA NICH SPOCZYWA ODPOWIEDZIALNOŚĆ I OBOWIĄZEK zapobieżenia szybko zbliżającej się klęsce głodu na świecie. Słyszymy wciąż o różnych kryzysach, ale o kryzysie spowodowanym przez niszczenie gleb. pozbawianie ich żyzności, nie słyszy się prawie w ogóle. A jest jeszcze czas, aby temu zapobiec. Jest to związane GŁÓWNIE Z PODJĘCIEM I REALIZOWANIEM działań przez polityków, ale też ze świadomym zaangażowaniem wszystkich mieszkańców naszej Planety. Od żyzności gleb zależy nasze życie, a więc przywracenie tej żyzności musi być wspólnym dziełem- właśnie TERAZ, DZISIAJ - bo jutro będzie już za późno. Wg Sadhguru i naukowców zaangażowanych w ten temat, przywrócenie żyzności glebom mogłoby zająć 12 - 15 lat działań skoordynowanych, ogólnoświatowych, konsekwentnych - mających za cel dobro, a nie osobiste zyski.


Media podsuwają nam przed oczy rozmaite kryzysy, zbliżające się szybkim krokiem. Żyjemy w epoce kryzysów. Pandemia, wojna na Ukrainie, zagrożenie nuklearne, inflacja, globalne ocieplenie i jeszcze rozmaite inne poboczne kryzysy- których my, mieszkańcy Ziemi powinniśmy się bać. Więc się boimy. Błąd, bo kto się boi, kuli się, zamyka oczy, siedzi w kącie i nie ma energii i chęci do działania. Załóżmy, że my jeszcze z głodu nie umrzemy, ale co będą jadły nasze praprawnuki, gdy Ziemia przestanie rodzić? DLA ICH DOBRA NIE MOŻEMY SIĘ BAĆ, WIĘC NASZYM ZADANIEM JEST DZIAŁANIE. Już teraz na świecie jest wiele głodu, a powoduje on zawsze niepokój i jest jednym z sygnałów do wojen. Ale wojny powoduje też zachłanność tych, którzy głodni nie są... 


Rośliny pokrywające glebę są największym odbiorcami dwutlenku węgla i największymi dawcami potrzebnego tlenu. Żywa ziemia jest największym zbiornikiem retencyjnym wody, stąd susza jest na niej najmniej odczuwalna, Ziemia pokryta roślinnością jest ochroną przed erozją powietrzną i wodną. Żyzne, prawidłowo uprawiane gleby dają nam ludziom pełnowartościowe pożywienie. Do gleby musi powracać materia organiczna, którą zabieramy jej w postaci plonów. Stosowane wyłącznie nawozy mineralne nie dają życia, są martwe. Orki głębokie wydobywają na wierzch i wysuszają warstwę gleby w której pracują mikroorganizmy. Taka zaorana naga ziemia, nie pokryta roślinnością. pozostawiona przez zimę w tzw. ostrej skibie - traci konieczną dla wzrostu roślin odpowiednią strukturę. Ale strukturę niszczą też ciężkie maszyny rolnicze. Gleba jest ubita, nie ma w niej kanalików dla wody, powietrza i delikatnych korzeni roślin.


Rolnicy prowadzący ekologiczne uprawy znają te zależności i szanują w swych gospodarstwach życie gleby, roślin i zwierząt. Nie jest to łatwa droga.TRZEBA BYĆ JEDNAK ODWAŻNYM I WYTRWAŁYM CZŁOWIEKIEM, ŚWIADOMYM TRUDÓW, ALE ROZPOZNAJĄCYM PRZESZKODY BY UMIEĆ JE PRZEKRACZAĆ.


Jogin Sadhguru w 1992 roku założył w Indiach Fundację o nazwie ISHA. Obecnie pracuje w niej wielu wolontariuszy. Celem Fundacji jest realizacja rozmaitych projektów humanitarnych i ekologicznych. U ICH PODSTAW JEST ZDROWA, ŻYZNA GLEBA.


To co powyżej przedstawiłam jest tylko bardzo niewielkim dotknięciem ogromnego zagadnienia. Obecnie nie mogę nic zrobić fizycznie by przyczynić się do ratowania żyzności gleb. Zamierzam więc wiele pisać i mówić na ten temat. Mam przecież ten blog, już najwyższy czas abym pisała posty regularnie i zatroszczyła się o szerokie grono czytelników.  


Jestem głęboko przekonana, że wszyscy jesteśmy powołani by odczuwać swoje zjednoczenie z życiem i dawać temu wyraz w swym działaniu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz