Etykiety

Translate

niedziela, 3 kwietnia 2022

CZAS - TERAZ

Pomimo solennej obietnicy złożonej sobie oraz moim przyjaciołom, że wreszcie będę pisać posty regularnie, nie potrafiłam w nagle zaistniałym, tak niespodziewanym dla wszystkich obecnym czasie z tego się wywiązać. Umieściłam jedynie wiersz Josifa Brodskiego pt. „Ludzie giną” i na miesiąc zamilkłam. Z pokorą jednak stwierdzam, że tak robić nie wolno, gdyż bierność jest karygodna. Umieszczam więc TERAZ ten post, gdyż ŚWIAT wzywa do każdej, nawet pozornie błahej aktywności, dzięki której mogą otwierać się ludzkie serca.

CZY ZWIERZĘTA MAJĄ DUSZĘ?


Takie pytanie postawił Ojciec Leon Knabit OSB jako tytuł swej małej, pięknej książeczki wydanej w 2005 roku przez Wydawnictwo Nemrod. Temat interesował mnie od bardzo dawna, a Ojca Knabita darzę wielkim szacunkiem, podziwem i sympatią. 


A więc wraz z autorem książeczki stawiam to tytułowe pytanie - Czy zwierzęta mają duszę?”- gdyż jest ono aktualnie jak najbardziej na czasie. Bo przecież zwierzęta wraz z ludźmi, którym dusza jest indywidualnie przydana, żyją we wspólnej rzeczywistości i obecnie są wspólnie ofiarami toczącej się WOJNY!


Giną od wybuchów, tracą swe domy i opiekunów. Błąkają się głodne, spragnione i opuszczone. Świat się im wali! Są pozbawione przynależności do tego wszystkiego co jest im znane.


Na Ukrainie tak jak i u nas wielu mieszkańców miast ma/miało swoje psy, koty i inne domowe zwierzątka. Niektóre przeżywają czas nalotów w schronach czy piwnicach, ale nie wszystkie wraz z ludźmi mogą w nich znaleźć schronienie. Ucieczka z kraju z opiekunami jest również dla zwierząt pełna trudu i niepewności. Szczęśliwcy przejdą wraz z nimi przez granicę, ale... co dalej? Nie wszystkie zostaną przygarnięte przez przyjaznych ludzi. Wolontariusze jednak zawożą z granicy psy do schronisk w Polsce, gdzie jest opieka... ale nie ma wolności, której potrzebuje każde zwierzę, również to udomowione.

Z psami można się dogadać, nawet gdy są zmęczone podróżą, zdezorientowane i przerażone, potrafią wyczuć dobre intencje tych którzy je ratują. Z kotami, niezależnymi z natury - jest to trudniejsze. Jak przeżywają więc one obecny czas, opuszczone i osamotnione?


I w tym miejscu wracam do tytułu książeczki - Czy zwierzęta mają duszę? Ojciec Knabit nie daje na to odpowiedzi, ale na zakończenie ostatni rozdział ozdabia wymownym tytułem - „Niebo nie tylko dla ludzi” i pisze w końcowym zdaniu: „Bo u Boga wszystko jest możliwe”.


Ale ja poszerzam moje pytanie - jak zwierzęta jako stworzenia głęboko odczuwające - bo takimi są, wbrew twierdzeniu niektórych „pseudoludzkich istot” - przeżywają wszystkie tragedie, które je dotykają?... I nie tylko te wojenne! Właściwie, jest to wygodne dla ludzi krzywdzicieli nie dostrzegać życia psychicznego i uczuciowego zwierząt, bo to ich zwalnia od odpowiedzialności za swoje czyny. Ale zwalnia tylko w ich mniemaniu.


W innej niezwykłej książce, mającej bardzo konkretny tytuł - „Dusza zwierząt”, autor Jean Prieur opisuje różne niezwykłe historie potwierdzające, że zwierzęta z pewnością bezdusznymi stworzeniami nie są! Że zostały przez Stwórcę obdarzone Duszą! Są czułe, wrażliwe i kochające. Są wspaniałym dowodem istnienia czystej, bezwarunkowej miłości, która została wpisana niejako w ich naturę. Każdy człowiek, jeśli zechciałby patrzeć bez uprzedzeń na świat w którym żyje, mógłby to potwierdzić. 


Jean Prieur w swej książce przypomina również dzieje współistnienia zwierząt i ludzi w ciągu wielowiekowego „rozwoju ludzkości”. Żałosne, smutne i bolesne dzieje, pełne nieuprawnionych okrucieństw, zadawanych przez człowieka jego „mniejszym braciom”. Nie będę przytaczała raniących serce przykładów, bo „wyczyny” nas - czyli ludzi, istot obdarzonych przez Stwórcę Duszą, są nam znane, aż do czasów współczesnych. Czy więc ludzkość w czasie wieków swego istnienia na Ziemi „rozwijała się”? Przecież Rozwój - jest to zmierzanie w stronę światła, wybieranie tego co przynosi dobro, obdarzanie Miłością! Upadkiem jest natomiast wybór drogi w stronę zła i ciemności... 


W każdej wojnie zwierzęta cierpią i giną, w obecnej również, jak i we wszystkich, które już były. Cierpią i giną nie tylko w czasie wojen. Cierpią i giną również w czasach pokoju, bo ludzkość uzurpuje sobie prawo do tego - przecież „pozornego Rozwoju”, rządząc się swoimi zasadami, niezgodnymi z Wyższym Porządkiem. 

Chrystus Jezus powiedział: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych maluczkich mnie uczyniliście”.


Jack London (1876 - 1916) autor niestety już nieco zapomnianych książek, pisał wiele o zwierzętach. Są one np. głównymi bohaterami jego książek pt. „Zew krwi” i „Biały Kieł”. Myślę, że dobrze byłoby, aby dzisiejsza młodzież przypomniała sobie te książki. London pisał o uczuciach zwierząt w taki sposób, jakby sam te uczucia przeżywał. Nie od swojej ludzkiej strony, bo cóż może człowiek wiedzieć o uczuciach zwierzęcia? Jack London czuł tak, jak to zwierzę o którym pisał

Według jego opowieści, gdy zwierzę umierało odchodziło do Wielkiego Psa, do Wielkiego Wilka... 

Niezwykle piękne! Ja w swych wspomnieniach mam nadal, powstały w czasie czytania książek Lodona utrwalony w pamięci, obraz takiej Wspaniałej Wielkiej Istoty. 


Jeden z naszych psów o imieniu Cezar, będący już w poważnym psim wieku, wybierał się często wraz z drugim młodszym pieskiem na obchód kilku uliczek na naszym osiedlu. Jednak pewnego popołudnia rozpędził się nierozważnie, nie zdołał zgrabnie skręcić w bok na końcu uliczki i uderzył swym ciałem w jadący jezdnią samochód. Pomimo bardzo troskliwego leczenia nie można było Cezara uratować. Miał połamany kręgosłup, miednicę, był jednym wielkim bólem. Musieliśmy pozwolić Cezarowi odejść. Lekarz weterynarz, który nam towarzyszył powiedział do Cezara:Idź w spokoju do Wielkiego Psa”...  I Cezar już wolny od bólu odszedł do TEGO, który go oczekiwał.


Na tytułowe pytanie można więc dać również taką odpowiedź - zwierzęta nie mają swej indywidualnej duszy, ale mają wspólną Duszę Grupową. Żyją jakby wewnątrz IDEI kierującej ich życiem na ziemi. Wielki Kot, Wielki Pies, ale i Wielki Orzeł, Wielka Jaskółka... I do tego swego Wielkiego Przewodnika i Opiekuna wracają po zakończonym życiu.”

Ale... przecież zwierzęta udomowione, współistniejące z człowiekiem we wspólnej rzeczywistości wykazują wiele indywidualnych zachowań wskazujących na rozwijające się w nich życie wewnętrzne... Zwierzęta się... jakby uczłowieczają! A więc są w drodze do uzyskania swej duszy? Nie wiem. Jednak według Ojca Knabita U Boga wszystko jest możliwe”.


Moja ś.p. niezwykła przyjaciółka Maria Czubryńska, była znaną w Krakowie osobą jasnowidzącą oraz opiekunką kotów - porzuconych, chorych, wydobywanych ze śmietników malutkich kociaczków... Marysia mówiła, że gdy odejdzie z tego świata jej koty pierwsze przywitają ją na Niebiańskim Progu. Była pewna, że zwierzęta zostały przez Stwórcę obdarzone Duszą. Nie mogło przecież być inaczej.

Pożegnałam już w moim długim życiu kilka ukochanych psów, ukochanych kotów i kilka innych również ukochanych zwierząt.

Ja również, tak jak moja Marysia wierzę, że gdy przyjdzie na to pora zostanę przez nie przywitana i w dalszą drogę pójdziemy razem. Nie będzie mogło być inaczej, bo - Miłość jest Wieczna. 


W tym wszystkim co napisałam, pragnę zwrócić naszą uwagę nie tylko na dziejące się, zdarzenia, ale również na to - co nie jest widoczne. Na myśli i uczucia. Na ból i smutek nie tylko ludzi, ale cierpiącej zawsze wraz z nimi Przyrody. Na cierpienia wszystkiego, co zostało powołane do życia by wzrastało w Pokoju - teraz w czasie wojny na Ukrainie i w czasie tych innych wojen, które stale na Ziemi jeden Brat toczy z drugim Bratem... 


Ojciec Leon Knabit napisał w przedostatnim zdaniu swej książeczki: „Najlepszym wyrazem naszej miłości do zwierząt nie jest pytanie o plany Pana Boga, lecz zatroszczenie się o to, byśmy mieli szacunek do naszych Młodszych Braci i przestrzegali ich praw. A rzeczywistość okaże się dużo bogatsza, niż możemy sobie wyobrazić”. 

Pozwolę sobie do tej myśli ze swej strony dodać: Abyśmy odczuwali całym sercem, że żyjemy wraz z Matką Przyrodą i wśród Jej Darów. Abyśmy przestrzegali z szacunkiem wszystkich JEJ PRAW. Rozkwitamy w Jej Ziemskim Rozkwicie. Wspólnie też z Nią Zmartwychwstajemy, bo Ziemia jest naszym ziemskim domem i tylko na Ziemi możemy jako ludzie wypracować naszą Wolność


Jest to nasze, ludzkie zadanie - w czasie Wojny i w czasie Pokoju. Zawsze. A rzeczywistość okaże się dużo bogatsza, niż jesteśmy zdolni ją sobie wyobrazić.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz