Etykiety

Translate

piątek, 8 września 2023

JESZCZE NIE JEST ZA PÓŹNO - ŚWIAT NIE DO KOŃCA PRZEMINĄŁ...



No właśnie. Przypuszczam, że jeszcze jest sporo czasu przede mną, aby w tym świecie, który uparcie nie przemija, podkreślić to, że Ja Jestem. Aby w Nim ISTNIEĆ i być szczerze, prawdziwie, dogłębnie przekonaną, że to moje ISTNIENIE jest bardzo ważne. JA, starsza pani, z pewnymi fizycznymi ograniczeniami - najzwyczajniej, po prostu JESTEM. Jakie to jest piękne!


I zamierzam to moje JESTEM przeżywać RADOŚNIE. Całkowicie po swojemu, nawet jeśli wywołałoby to wzruszenie ramion, osób tych obok...Cóż się jej jeszcze zachciewa...” Empatia, czyli  umiejętność wczucia się w drugiego człowieka, jest w obecnych czasach ślepego pędu nie wiadomo dokąd, cechą wydawałoby się, że zanikającą. Ale może tylko pozornie?


Ostatni raz zaznaczyłam na moim blogu że „Ja Jestem” - przed trzema miesiącami i dwoma dniami... Nie spojrzałam przez ten czas ani na Facebooka ani na bloga. Niestety - „cóż to był za rekordowy brak z mojej strony kreatywnej aktywności!” A przecież ja bardzo, ale to bardzo lubię pisać. Robię to omalże całe życie! A blog jest dla mnie niezwykle ważny!



Wskutek październikowego wypadku złamałam rękę, a w kolejnym pod koniec maja - straciłam głos i pokrzywiłam się trochę bardziej. 6-go czerwca napisałam jednak ostatni post…a potem - czyżbym, zrezygnowała  z siebie? Wiele na to wskazywało ale jednak, przecież nie chciałam się zgodzić na taki... luksus lenistwa.
Niestety, wyłaziły spod jakichś życiowych stert coraz to nowe emocjonalne obciążenia, również te przez pokolenia odnawiane, przerabiane i rozpoznawane bardzo powoli i boleśnie. Moim najbardziej zaufanym przyjaciołom nie mogłam z tych odkryć się zwierzać, bo głos odmówił współpracy ze mną, więc tak widocznie być powinno.

Czasami nie zaplanowane milczenie jest potrzebne i jeśli sami o tym nie pamiętamy, to zostanie nam to... przypomniane. Cóż mi pozostało? Musiałam podjąć "pracę własną", by nie stać w miejscu.


Ale powrócę do Radości - o mojej potrzebie Jej przeżywania mimo upływu lat. a może właśnie zgodnie z nimi - napisałam na początku. Gdy postanowiłam wreszcie znów spotkać się z  blogiem, wciąż przychodził mi na myśl krótki wierszyk:


Nigdy nie jest za późno aby zacząć od nowa,

Aby pójść inna drogą i raz jeszcze spróbować.


Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń

Złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń...


Autorem jest Jan Paweł II.


Za Radością wszyscy tęsknimy. Wszyscy Jej potrzebujemy. Wszystkim nam Radość dodaje sił i zapału do życia, do realizacji naszych marzeń, do podążania w przód. Jednak, im jest się starszym, tym bardziej praca ze sobą samym - w Imię Siebie Samego - jest trudniejsza, bo doświadczenia całego życia przytłaczają i odbierają chęć i energię, by przywoływać oczekującą na nas Radość.


Gdy przypominam sobie twarze niektórych już mocno starszych, znanych mi osób. ale również i tych młodszych, to martwią mnie ich smutne oczy. Czyżby zrezygnowały z chęci przezywania Radosnych chwil bo "właściwie... to z czego miałyby się cieszyć?" A może... jest to niechęć do podjęcia wysiłku, może... obawa... brak odwagi by jednak postawić ten następny krok w przód?


Oceniam również wyraz mojej twarzy gdy spojrzę na siebie w lustrze. Co wyraża moje spojrzenie? A oczy nigdy nie kłamią... Często bywam z siebie niezadowolona, bo... nie widzę w mych oczach Radości...Czyżbym zaprzeczała mojemu ISTNIENIU?


A więc jest wówczas pora na własną, bardzo, bardzo prywatną pracę, na wzywanie SERCA do pomocy i porządkowanie uczuć...

Jesteśmy przecież istotami obdarzonymi zdolnością dokonywania wyborów! To MY przywołujemy nasze uczucia! Wyraz Moich oczu - jest Moim własnym dziełem!


Radość nasza będzie piękniejsza i pełniejsza, gdy nie ograniczymy Jej tylko dla siebie, gdy będziemy się Nią dzielić, gdy będziemy Ją odczytywać w oczach innych ludzi i gdy te Radosne czyjeś oczy, będą nas cieszyć... Bo Radość nie lubi wyłączności... To Ją osłabia i powoduje Jej zniszczenie...Radość osamotniona więdnie, usycha z tęsknoty...


Wszyscy możemy stać się twórcami i siewcami RADOŚCI. Radości prawdziwej, całkowicie świadomej, zrodzonej w naszych Sercach i promieniującej we Wszechświat. A On nam zgodnie ze świętym prawem MIŁOŚCI też RADOŚCIĄ odpowie. 



Przecież „Nigdy nie jest za późno aby iść inną, piękniejszą drogą...”


 

2 komentarze:

  1. Czasami radość bierze się z dostrzeżenia i uszanowania smutku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, ze to chodzi o dostrzeżenie i uszanowanie Prawdy.

    OdpowiedzUsuń