Etykiety

Translate

poniedziałek, 5 września 2022

TAK TO BYŁO DRZEWIEJ... A ja - jednak marzę TERAZ o zdrowej, polskiej marchewce!

    A więc, jak to było u naszych prapra - „do entej potęgi - przodków”?

12 - 10 tys. lat p.n.e. wg danych paleontologicznych rozrzucone w różnych rejonach świata poszczególne, wędrowne plemiona ludzkie zaczęły prowadzić tryb życia osiadły. „Myślę, że ówcześni ludzie chcieli się pozbyć konieczności ucieczek - aby nie zostać zjedzonymi oraz stałych wędrówek aby znajdować jedzenie dla siebie. Chcieli się po prostu pozbyć towarzyszącego im strachu o własny byt i mieć dla siebie dach nad głową”. I tak zaczęły powstawać pierwotne osady ludzkie, niezależnie w różnych rejonach świata - w Egipcie, Mezopotamii, Nowej Gwinei, Chinach i obydwu Amerykach.

Pożywienie trzeba było jednak wypracować, a więc wraz z rozpoczęciem osadnictwa nastąpił z praktycznej konieczności początek UPRAWY ROLI.

Obszar „Żyznego Półksiężyca” był miejscem na ziemi, gdzie najwcześniej w historii rolnictwa dokonywano celowego siewu i zbioru plonów roślin, które wcześniej rosły dziko. Żyzny Półksiężyc był to pas ziemi o wielkiej żyzności, w kształcie półksiężyca, ciągnący się od Egiptu - od Memfis w dolinie Nilu, po miasto Ur na południu Mezopotamii.

Żyzny Półksiężyc stanowił w ogóle kolebkę wielkich cywilizacji wschodu. I tu właśnie, w tym obszarze powstały pierwsze odmiany roślin rolniczych - pszenica, proso, jęczmień, uprawiano też figi i winną latorośl, jak również udomowiono pierwsze gatunki zwierząt. Przez corocznie wylewające dwie rzeki - Eufrat i Tygrys, rozpoczęto działania, które można określić jako pierwotną irygację i nawadnianie.

Żyzny Półksiężyc - piękna, tajemnicza nazwa.

Na podstawie dociekań paleontologicznych są jednak przesłanki, że już 28 - 26 tys. lat p.n.e. mieszkańcy Wysp Salomona celowo wykorzystywali pewne pożądane dla nich gatunki roślin i przenosili je w miejsca gdzie wcześniej nie występowały. Również żyjący nad Jeziorem Galilejskim łowcy zbieracze pozostawili ślady pierwotnej uprawy ziemi... lat temu.

Bardzo ciekawe jest odnalezienie w Dolinie Nilu żaren, których powstanie określono na 18 -17 tys. lat p.n.e.

Zgodnie z badaniami stwierdzono, że 9500 lat p.n.e. było już uprawianych w różnych rejonach ziemi 8 roślin: pszenica płaskurka i samopsza, jęczmień, proso, groch, wyka, ciecierzyca i len. Uprawa pszenicy na większą skalę była jednak na pierwszym miejscu. Odnaleziono nawet gliniany sierp, którym dokonywano zbiorów uprawianych roślin.

A jak było na naszych ziemiach? Wg badań określono, że 4500 lat p.n.e. odlegli nasi przodkowie uprawiali żyto, pszenicę, jęczmień i proso.

Konieczność zdobywania pożywienia jako plonów ziemi wymagała rozwijania konkretnych sposobów uprawy - jakbyśmy to dzisiaj określili. A więc stosowanymi systemami uprawy w trwającym już okresie osadniczym - było, rozpowszechnione już w neolicie kopalniactwo oraz gospodarka żarowa.

Kopalniactwo polegało na spulchnianiu ziemi zaostrzonym kijem, gospodarka żarowa natomiast - było to wypalanie dla zdobywania do uprawy nowych terenów leśnych. Dzisiaj powiedzielibyśmy, że był to bardzo nieekologiczny sposób. Myślę, że początkujący ówcześni rolnicy - osadnicy, nie mieli wyboru. Na uzyskanych w ten sposób polanach uprawiano ziemię przez szereg lat i... przechodzono dalej. Przy tej metodzie konieczne było opanowanie sztuki wypalania drzew tylko na potrzebnej powierzchni. Ludzie osadnicy rozwijali swe kolejne umiejętności, ale też musieli stale pokonywać wciąż piętrzące się przed nimi nieznane trudności. Taka jest jednak cena za wznoszenie się wyżej na drabinie osiągania rozwoju cywilizacyjnego. Niestety, częstokroć ów rozwój bywa współcześnie wątpliwej jakości.

Gdy nastąpiła epoka żelaza, jednym z pierwszych narzędzi wówczas wytworzonych było radło.

A potem korzystając z nowego surowca, wymyślano narzędzia jeszcze bardzo prymitywne, ale coraz bardziej umożliwiające potrzebną uprawę ziemi.

Mijały tysiące lat i rolnictwo wraz z człowiekiem przyjmowało całkowicie inne oblicze. Nie będę opisywała teraz wszystkich przemian, wszystkich ZYSKÓW i STRAT w relacji - Człowiek i Ziemia, Człowiek i Jego Pożywienie. Jest to temat ogromny i prowadzący przez wszystkie epoki cywilizacyjne. Będę chciała jednak w dalszych postach odnieść się do pewnych aspektów tych przemian aż do dzisiejszych czasów, bo myślę że... warto chwilkę zastanowić się przed kolejnym zakupem swojej żywności.

Ale... tak zdrowej marchewki jaką zjadali nasi przodkowie, wówczas gdy odnaleźli ją wśród innych roślin nadających się do jedzenia - z pewnością jeść nie będę. Niestety, nie znajdę również takiej, jaką mogłabym zjeść np. 100 lat temu, a nawet tylko lat 10. Całe obecne środowisko jest przeciw mnie! Ale... ratuj się kto może i jak może, byleby był to sposób godziwy. Ja marzę o zjedzeniu zdrowej marchewki powstałej w sposób tak godziwy, jak tylko jest to obecnie możliwe. Godziwie wyhodowane marchewki i inne rośliny, przekażą nam tę swoją godziwość jako dar z nieba, który mamy wykorzystać do wzbogacenia życia własnego i innych... 

Pole i ogród muszą jednak najpierw być uprawione, rośliny zasiane lub posadzone, pielęgnowane w czasie wzrostu, odpowiednio zebrane i gdzieś dostarczone, abym mogła zakupić i cieszyć się tą swoją już przysłowiową marchewką. Bo marchewka stała się teraz dla mnie symbolem zdrowego rolnictwa. Zdrowego... sprawa problematyczna, mogę posłyszeć taki kontrargument. Ani zdrowe powietrze, ani zdrowa gleba... Ale - są zdrowe serca tych rolników, którzy nie produkują pożywienia, ale go tworzą współpracując z ziemią, słońcem, wodą i całym środowiskiem. Którzy powołali do życia swoje gospodarstwa, aby ta współpraca właśnie przez ich ręce mogła się urzeczywistniać. Aby mogła do mnie dotrzeć moja wymarzona marchewka. Aby wszyscy którzy tego pragną, mogli zakupić swoje marchewki, swoje buraki i mogli upiec samodzielnie dla siebie chleb ze zdrowego zboża.

O rolnikach i ich gospodarstwach, w których hodują tak zdrowe rośliny jak to jest tylko możliwe w obecnym niezdrowym świecie, napiszę w odrębnym poście. Opiszę stosowane przez nich metody uprawy oraz w jaki sposób jest uwierzytelniana ekologiczność ich gospodarstw. Na szczęście jest w Polsce i nie tylko w Polsce sporo takich OAZ zdrowej współpracy z przyrodą... Są one kolebkami naszej rolniczej, rodzimej cywilizacji.

Nazwałabym je „Żyznymi, Słonecznymi Kręgami” - aby było bardziej po naszemu... 

Cały post jest pod znakiem zdrowej, wymarzonej przeze mnie marchewki. Przeszłam od naszych bardzo odległych przodków rozpoczynających uprawę swoich poletek, z pewnością zaskoczonych tym, że w ten sposób mogą zdobyć swoje pożywienie, powoli poznających, że można z przyrodą współpracować, a nie z nią walczyć- do współczesnych, ekologicznie gospodarujących, świadomych swej misji rolników... Są oni jednak dowodem, że jest możliwe życie w zgodzie z PRAWDĄ.


 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz