Przed wielu laty - nawet więcej niż 20 - rozpoczęłam współpracę z pewnym gospodarstwem ekologicznym. Był to wieloletni, bardzo ważny, ale i bardzo trudny okres mojego życia. Jednak i bardzo piękny czas, bogaty w rozliczne doświadczenia osiągnięć, ale jak to zawsze bywa - również błędów.
Dostałam wówczas od przyjaciółki z Niemiec niezwykłą książkę o ogrodnictwie pt. ”DER BIOGARTEN”, napisaną przez panią Marie Luise Kreuter. Książkę pożyczyłam praktykantce z tegoż gospodarstwa, i jak to często bywa z cennymi książkami - bezpowrotnie. Poszukiwałam bezskutecznie przez wiele lat, gdzie tylko mogłam - możliwości jej nowego zakupu, ale nic z tego, książkę straciłam. A była napisana przez autorkę - znaną w Niemczech ogrodniczkę - urokliwie, z wielką miłością, każda strona był to hołd dla ziemi i przyrody. Jest wiele pięknych książek o ogrodnictwie, ale jedno słowo z książki, której już nie miałam urzekło mnie i nie pozwalało o niej zapomnieć - to właśnie słowo - Heinzelmaennchen - po polsku - krasnoludki.

Tak, te nasze skrzaty, czyli krasnoludki z książek Marii Konopnickiej i Witolda Zechentera, wydobywające z ziemi szlachetne kruszce, oraz troszczące się o przyrodę - np. łatające złamane gałązki i leczące potłuczone nóżki świerszczy, dbające o dobro mieszkańców pól, lasów, łąk, gleby... A pani Marie Luise Kreuter nazwała krasnoludkami wszystkie drobne żyjątka zamieszkujące glebę i przerabiające masę organiczną na życiodajny humus. Pisałam o nich w poście pt. Bakterie i dżdżownice.
I razu pewnego przed kilku tygodniami odnalazłam w Internecie na stronie niemieckiej... tę moją ukochaną książkę! Zamówiłam, zapłaciłam niewiele Euro bo książka była używana i... odzyskałam skarb - książka do mnie dotarła. To samo stare wydanie, taka sama okładka i na stronie, której układ dokładnie pamiętałam, odnalazłam moje pracowite skrzaty - moje Heinzelmaennchen! Aż zrobiło mi się ciepło na sercu!
Poniżej przytoczę z książki o której mowa dane, dokumentujące ilość tych maciupeńkich mieszkańców gleby pracujących wspólnie w harmonii jedne dla drugich, bezcennych dla życia Planety.
A więc - w warstwie ziemi głębokości 20 cm, na obszarze 1m², ziemi piaszczystej, niezbyt bogatej w humus ( jest to najbardziej żyzna górna warstwa gleby) - wyliczono takie oto ilości:
4 biliony bakterii i grzybów
1 milion nicieni
500 000 wiciowców
200 000 roztoczy
100 000 skoczogonków
80 000 małych pierścienic różnych grup
80 dżdżownic
Ilości imponujące! I nie do przecenienia jest ich znaczenie w życiu przyrody!
Przykładem takiego dla dobra wszystkich, wzajemnego współistnienia jest życie lasu. Jest w nim współpraca na wszystkich poziomach życia, od głębokich warstw leśnej gleby do najwyższych pięter drzew! I wszędzie tkają swoje dzieło te nieomal niewidoczne żywe organizmy - znane nam krasnoludki. Las ich potrzebuje - od najgłebiej rosnących w ziemi korzeni do najwyżej rosnącego listka na najwyższym drzewie.
Opisałam tę książkową historię, ponieważ ma ona dalszy ciąg - również prywatnie dla mnie ważny, gdyż „wszystko się ze sobą splata i przędzie”.